Poświęcenie nowego Krzyża Misyjnego – 7 października

Poświęcenie nowego Krzyża Misyjnego - 7 października

Na zakończenie Misji Świętych w naszej kalwaryjskiej Parafii w Pakości, w niedzielę 7 października o 12.00 zostanie poświęcony nowy Krzyż Misyjny. Na to poświęcenie Krzyża Misyjnego każdy przynosi swój krzyż z domu lub ten pamiątkowy ze Starego Krzyża Misyjnego. Serdecznie wszystkich zapraszamy!

W czwartek 27 września 2018r. w godzinach porannych został postawiony na Wzgórzu Kalwaryjskim w Pakości nowy Krzyż Misyjny. Wykonany został w tartaku Wieniec k. Mogilna, z modrzewia w kolorze „Robinia Akacjowa”. Wysokość Krzyża wynosi 650 cm, a grubość 25 cm. (Foto: w Galerii – zapraszamy!)

Ze starego Krzyża Misyjnego, który stał na Wzgórzu Kalwaryjskim od 1968r. zostały wykonane pamiątkowe krzyżyki. Krzyżyki te można nabywać w zakrystii, w biurze parafialnym lub po Mszach św. niedzielnych przed kościołem, jako cegiełki za nowy Krzyż Misyjny. Za każdą ofiarę serdeczne „Bóg zapłać”.


List Misjonarzy przed Misjami Świętymi

Drodzy Siostry i Bracia, tworzący wspólnoty parafialne w Pakości.
W szybkim tempie zbliża się czas Misji świętych, które mamy  wspólnie przeżywać w dniach od 29 września do 7 października.
Na co dzień duszpasterzują wśród was bracia Franciszkanie, którzy te misje przygotowali  w trosce o życie wiary naszych wspólnot.
My przybędziemy do Was ze Świętej Góry pod Gostyniem, gdzie jako Kongregacja Oratorium św. Filipa Neri jesteśmy od 1668 r . W tym roku obchodzimy więc jubileusz 350-lecia od założenia tej pierwszej na ziemiach polskich wspólnoty księży filipinów, wspólnoty, której początki sięgają szesnastowiecznego Rzymu.
Święta Góra to sanktuarium, w którym czcimy Maryję jako Różę Duchowną,  Mistrzynię życia duchowego. Od niej chcemy uczyć się jak przyjmować Słowo Boże i jak nim żyć na co dzień, aby i do nas mogły odnosić się słowa Archanioła Gabriela: błogosławieni, czyli szczęśliwi.

Słysząc o zbliżających się Misjach Świętych możemy mieć wątpliwości, dlaczego miałoby to nas dotyczyć? Rozumiemy, że skoro Pan Jezus rozesłał swoich uczniów mówiąc: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! (Mk 16,15), więc nadal wyruszają misjonarze w odległe zakątki ziemi, by nieść Ewangelię, tam gdzie nie jest ona jeszcze znana.
Jednak, gdy chodzi o nas, to przecież od przeszło tysiąca lat jesteśmy chrześcijańskim narodem, więc dlaczego mamy co jakiś czas przeżywać Misje Święte?

I w tym miejscu odwołajmy się do doświadczenia wiary Maryi. Ona w scenie zwiastowania, chociaż do końca nie rozumiała i zmieszała się na słowa Archanioła, ostatecznie powiedziała FIAT, a później podzieliła się tą radości z krewną Elżbietą i w Betlejem wydała na świat Zbawiciela, z którym była na co dzień w Nazarecie.
Ale gdy Jezus miał lat dwanaście, Maryja i Józef „nie zauważyli”, że podczas pielgrzymki do Jerozolimy Jezus zagubił się. Po pełnym napięcia i nerwowości poszukiwaniu Go „wśród krewnych i znajomych”, zdecydowali się na powrót do Jerozolimy i tam odnaleźli Go w świątyni.
Ta historia może być bardzo pouczająca dla nas, pielgrzymujących przez ten świat do Domu Ojca. Może się tak zdarzyć, że mijają lata, pielgrzymka życia trwa, rytuały zachowujemy, ale nie ma w tym wszystkim Jezusa, nie ma w nas życia łaski, czyli zagubiliśmy gdzieś ostateczny cel i sen naszych codziennych trudów. I wtedy, tak jak Maryja z Józefem, musimy wrócić do źródeł, musimy wrócić do naszej świątyni i sakramentów świętych, bo to tam właśnie odnajdziemy Boga objawiającego sens naszego życia, a nie w kolorowych gazetach i telewizji  śniadaniowej.

Czas w jakim przeżywać będziemy nasze Misje Święte jest szczególny. Dwa lata temu obchodziliśmy 1050. rocznicę chrztu Polski, a w tym roku obchodzimy 1050. rocznicę powstania w Poznaniu pierwszego na ziemiach polskich biskupstwa. Przyjęcie chrześcijaństwa miało fundamentalne znaczenie dla naszej Ojczyzny. O ile Kościół bez chrztu Mieszka nadal byłby Kościołem, o tyle Polska bez chrześcijaństwa, nie byłaby Polską. To właśnie ten fakt historyczny wydobył nas niejako z niebytu przeszłości.
Przyjęcie chrztu było początkiem kultury piśmiennej i jednoczenia plemion słowiańskich zamieszkujących te ziemie wokół wartości, które niosły pewien potencjał cywilizacyjny.
Wartości te stanowiły solidny fundament, na którym  Polska mogła oprzeć swoją tożsamość. Bez tych wartości zamieszkujące te ziemie plemiona Słowian nie byłyby w stanie zachować swojej tożsamości wobec silnych wpływów cywilizacyjnych chrześcijańskiej Europy.
To właśnie chrześcijaństwo wierne Bożemu nakazowi „czyńcie sobie ziemię poddaną” i świadome, że trzeba będzie „zdać sprawę z włodarstwa swego”, dało impuls do rozwoju nauki, która odniosła tak spektakularne sukcesy. Na wartościach ewangelicznych zaczęto opierać porządek społeczny i tworzyć kulturę. To szkoły przyklasztorne  i katedralne dały początek uniwersytetom, począwszy od paryskiego. Dziś mało kto pamięta, że wspaniałe współczesne laboratoria, jak samo słowo wskazuje, były miejscem pracy, trudu (labor) i modlitwy (oratorium). Odkrywanie praw przyrody traktowano jako pochylanie się nad wspaniałością Bożego stworzenia, za które człowiek, jako współpracownik Boga, musi być odpowiedzialny. Owoce tego pobożnego trudu są ewidentne.
Mając tego świadomość, nie można nie zauważać, że chrześcijańskie fundamenty naszej kultury są dziś podważane i kwestionowane. W wielu środowiskach wręcz modne są wartości antychrześcijańskie. Nie jest to zjawisko nowe. Patrząc na historię, trzeba stwierdzić, że co jakiś czas pojawiają się pomysły, by w miejsce Bożego porządku rzeczy wprowadzać ludzkie recepty na życie szczęśliwe. To już zaczęło się od szatańskiej pokusy w raju: „Ty będziesz jak Bóg”. Opłakane skutki ulegania tej pokusie są dobrze znane i potwierdzane przez liczne przykłady z historii. Widać historia nie zawsze jest nauczycielką życia. Odchodzenie od chrześcijańskich zasad życia, św. Jan Paweł II nazywał cywilizacją śmierci i przestrzegał przed nią. Dziś widzimy, że nie było to tylko metaforą  papieża poety, ale opisem rzeczywistości, o której mówią dziś socjologowie. Nasza przyszłość staje pod znakiem zapytania. Narody Europy, a z nimi Polska, wymierają.

Misje Święte przeżywane co kilka lat mają być powrotem do źródeł naszej wiary. Mają być refleksją nad naszą kondycją duchową, aby w razie potrzeby podjąć duchową terapię lub potwierdzić dotychczasowy kierunek podejmowanych wysiłków.
Św. Jan Paweł II wręczając krzyże misyjne polskim misjonarzom i misjonarkom w Warszawie  w 1987 r. mówił: “Kościół cały jest misyjny. Cały i wszędzie! Wy wszyscy, którzy nie podejmujecie posługi na terenach misyjnych – nie zapominajcie, że nasza własna polska Ojczyzna wciąż potrzebuje nowej ewangelizacji. Podobnie jak cała chrześcijańska Europa. Po setkach lat – i tysiącleciach – wciąż na nowo! Cała Europa stała się kontynentem nowego wielkiego wyzwania dla Ewangelii. I Polska też”.
Słowa te były i nadal są aktualne. Ciągle potrzebujemy nowej ewangelizacji.
Skarb wiary nikomu nie został dany raz na zawsze. Nieustannie musimy o wiarę dbać i ją rozwijać.
Dlatego przygotowując się do Misji Świętych w Pakości, polecamy tę sprawę Bogu w naszym sanktuarium za wstawiennictwem  Świętogórskiej Róży Duchownej i was Drodzy Parafianie prosimy o modlitwę za nas, aby głoszone Słowo Boże wydało jak najobfitszy owoc.

List podpisali Misjonarze:
Stanisław Gawlicki COr
Adam Adamski COr