Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Powołania 2017 r.

Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Powołania 2017 r.

W dniach 7 – 13 maja 2017 r. będzie obchodzony 54. Tydzień modlitw o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.

 

„Pobudzani przez Ducha Świętego do misji”

Drodzy Bracia i Siostry!

W minionych latach rozważaliśmy dwa aspekty związane z powołaniem chrześcijańskim: wezwanie do «wyjścia poza nasze 'ja’», aby słuchać głosu Pana, i znaczenie wspólnoty kościelnej jako uprzywilejowanego miejsca, w którym Boże powołanie się rodzi, umacnia i wyraża.

Obecnie, z okazji 54. Światowego Dnia Modlitw o Powołania chciałbym skupić się na wymiarze misyjnym powołania chrześcijańskiego. Człowiek, którego przyciągnął głos Boga i który poszedł za Jezusem, wkrótce odkrywa w sobie nieodparte pragnienie niesienia Dobrej Nowiny braciom poprzez ewangelizację i posługę miłości. Wszyscy chrześcijanie są ustanowieni misjonarzami Ewangelii! Uczeń bowiem nie otrzymuje daru Bożej miłości dla prywatnego pocieszenia. Nie jest wezwany do niesienia siebie samego ani też do troszczenia się o interesy jakiegoś przedsiębiorstwa. Poruszyła go i przemieniła po prostu radość poczucia, że jest kochany przez Boga, i nie może zatrzymać tego doświadczenia tylko dla siebie: «Radość Ewangelii, wypełniająca życie wspólnoty uczniów, jest radością misyjną» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 21 ).

Zatem działalność misyjna nie jest czymś dodanym do życia chrześcijańskiego, jakby to była ozdoba, lecz przeciwnie, znajduje się w samym sercu wiary; z relacji z Panem wynika to, że jesteśmy posłani w świat jako prorocy Jego Słowa i świadkowie Jego miłości.

Chociaż doświadczamy w sobie wielu słabości i możemy czasami czuć się zniechęceni, musimy podnieść głowę ku Bogu, nie pozwalając, by nas przygniotło poczucie nieadekwatności, i nie ulegając pesymizmowi, który czyni nas biernymi obserwatorami życia znużonego i rutynowego. Nie ma miejsca na lęk: sam Bóg przychodzi, aby oczyścić nasze «nieczyste wargi», czyniąc nas zdatnymi do misji: «Twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech. I usłyszałem głos Pana mówiącego: 'Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?’ Odpowiedziałem: 'Oto ja, poślij mnie!’» (Iz 6, 7-8).

Każdy uczeń-misjonarz słyszy w swoim sercu ten Boży głos, wzywający go do «przejścia» wśród ludzi, jak Jezus, «dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich» (por. Dz 10, 38). Miałem już okazję przypomnieć, że na mocy chrztu «każdy chrześcijanin jest ’Cristoforo’, to znaczy, tym, kto niesie Chrystusa braciom» (por. katecheza, 30 stycznia 2016 r.). Odnosi się to zwłaszcza do osób powołanych do życia w szczególnej konsekracji, a także do kapłanów, którzy wspaniałomyślnie odpowiedzieli: «Oto ja, Panie, poślij mnie!». Są oni wzywani, aby z nowym zapałem misyjnym opuszczali święte mury świątyni i umożliwiali niezwykle obfite wylewanie się czułości Boga dla ludzi (por. homilia podczas Mszy św. Krzyżma, 24 marca 2016 r.). Kościół potrzebuje takich kapłanów: ufnych i pogodnych, bo odkryli prawdziwy skarb, pragnących iść i z radością umożliwiać jego poznanie wszystkim! (por. Mt 13, 44).

Oczywiście wiele pytań rodzi się, gdy mówimy o misji chrześcijańskiej: co to znaczy być misjonarzem Ewangelii? Kto daje nam siłę i odwagę do głoszenia? Jaką ewangeliczną logiką inspiruje się misja? Na te pytania możemy odpowiedzieć, rozważając trzy sceny ewangeliczne: początek misji Jezusa w synagodze w Nazarecie (por. Łk 4, 16-30); droga, Jego wędrowanie jako Zmartwychwstały obok uczniów z Emaus (por. Łk 24, 13-35); i wreszcie przypowieść o ziarnie (por. Mk 4, 26-27).

Jezus jest namaszczony przez Ducha i posłany. Bycie uczniem-misjonarzem oznacza aktywne uczestnictwo w misji Chrystusa, którą sam Jezus opisuje w synagodze w Nazarecie: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana» (Łk 4, 18-19). Jest to także nasza misja: mamy być namaszczeni przez Ducha i iść do braci, aby głosić Słowo, stając się dla nich narzędziem zbawienia.

Jezus dołącza do naszej drogi. W obliczu pytań, pojawiających się w sercu człowieka, i wyzwań, które wynikają z rzeczywistości, możemy mieć poczucie zagubienia i odczuwać brak energii i nadziei. Istnieje niebezpieczeństwo, że misja chrześcijańska będzie się jawiła jako czysta utopia, niemożliwa do realizacji lub, tak czy owak, rzeczywistość przekraczająca nasze siły. Ale jeśli kontemplujemy Jezusa zmartwychwstałego, idącego obok uczniów z Emaus (por. Łk 24, 13-15), to nasza ufność może ożyć na nowo. W tej scenie Ewangelii mamy prawdziwą «liturgię drogi», która poprzedza liturgię Słowa i łamanego Chleba i mówi nam, że przy każdym stawianym przez nas kroku Jezus jest obok nas! Dwaj uczniowie, zranieni skandalem krzyża, wracają do domu, przemierzając drogę porażki: mają w sercu zawiedzioną nadzieję i niespełnione marzenie. Smutek zajął w nich miejsce radości Ewangelii. Co czyni Jezus? Nie osądza ich, idzie tą samą co oni drogą, a zamiast wznosić mur, zdobywa na nowo ich serca. Powoli przemienia ich zniechęcenie, sprawia, że pałają ich serca, i otwiera im oczy, głosząc Słowo i łamiąc Chleb. Podobnie, chrześcijanin nie ponosi sam trudu misji, ale doświadcza, także w trudach i nieporozumieniach, «że Jezus kroczy z nim, rozmawia z nim, oddycha z nim, pracuje z nim. Dostrzega Jezusa żywego towarzyszącego mu pośród całego zaangażowania misyjnego» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 266).

Jezus sprawia, że ziarno kiełkuje. Wreszcie ważne jest nauczenie się z Ewangelii stylu głoszenia. Nierzadko bowiem może się zdarzyć, nawet przy najlepszych intencjach, że ulegnie się pewnej manii władzy, prozelityzmowi lub nietolerancyjnemu fanatyzmowi. Natomiast Ewangelia wzywa nas do odrzucenia bałwochwalstwa sukcesu i władzy, nadmiernej troski o struktury i pewnego niepokoju, właściwego bardziej duchowi podboju niż duchowi służby. Ziarno królestwa, chociaż jest małe, niewidoczne i czasem mało znaczące, wzrasta po cichu, dzięki nieustannemu działaniu Boga: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak» (Mk 4, 26-27). To jest nasza pierwsza ufność: Bóg przewyższa nasze oczekiwania i zaskakuje nas swoją szczodrością, sprawiając, że nasza praca daje owoce obfitsze niż wynikałoby z ocen ludzkiej skuteczności.

Z tą ewangeliczną ufnością otwieramy się na ciche działanie Ducha Świętego, które jest podstawą misji. Bez nieustannej i kontemplacyjnej modlitwy nigdy nie będzie duszpasterstwa powołaniowego ani też misji chrześcijańskiej. W związku z tym trzeba zasilać życie chrześcijańskie przez słuchanie Słowa Bożego, a przede wszystkim dbać o osobistą relację z Panem w adoracji eucharystycznej, będącej uprzywilejowanym «miejscem» spotkania z Bogiem.

Pragnę gorąco zachęcić do tej głębokiej przyjaźni z Panem, przede wszystkim dlatego, aby wypraszać od Boga nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Lud Boży potrzebuje być prowadzony przez pasterzy poświęcających swoje życie w służbie Ewangelii. Dlatego proszę wspólnoty parafialne, stowarzyszenia i liczne grupy modlitewne istniejące w Kościele: wbrew pokusie zniechęcenia stale módlcie się do Pana, aby posyłał robotników na swoje żniwo i dał nam kapłanów rozmiłowanych w Ewangelii, zdolnych do stawania się bliskimi wobec braci i bycia w ten sposób żywym znakiem miłosiernej miłości Boga.

Drodzy bracia i siostry, także dziś możemy odnaleźć zapał głoszenia i proponować, zwłaszcza ludziom młodym, pójście za Chrystusem. W obliczu rozpowszechnionego poczucia wiary znużonej lub sprowadzanej po prostu do zwykłych «obowiązków, jakie trzeba wypełnić», nasza młodzież pragnie odkrywać wciąż aktualną fascynację postacią Jezusa, pozwolić, by Jego słowa i gesty stawiały pytania i prowokowały, a także dzięki Niemu marzyć o życiu w pełni ludzkim, radosnym, że spala się w miłości.

Najświętsza Maryja Panna, Matka naszego Zbawiciela, miała odwagę przyjąć to marzenie Boga, składając swoją młodość i swój entuzjazm w Jego rękach. Niech Jej wstawiennictwo wyjedna nam taką samą otwartość serca, gotowość wypowiadania naszego «Oto jestem» na wezwanie Pana i radość wyruszania w drogę (por. Łk 1, 39), tak jak Ona, aby głosić Go całemu światu.

Papież Franciszek

Watykan, 27 listopada 2016 r., I Niedziela Adwentu