Z MODLITEWNIKA 1928 R.

 (Przedruk z modlitewnika wydanego w roku 1928)

Do czytelnika
Czuły niemniej na swoje jako też dusz ludzkich drogą Jezusa męką i haniebną śmiercią odkupionych zbawienie, a prawdziwych Ran Jezusowych miłośnik, J.Xiądz Wojciech Kęszycki, proboszcz pakoski, poznawszy, iż dziedzic tej włości prawdziwie duchem świętej tchnący religji, w rozmyślaniu męki Jezusa ustawiczny, naówczas JW. WM. Pan Michał Działyński wojewodzić brzeskokujawski, nie zechce świętym jego odmówić żądaniom, w R.P. 1628 pokornie zaniósłszy prośby do tegoż dziedzica o pozwolenie gruntu około miasteczka Pakości, w województwie gnieźnieńskiem umieszczonego, nowe założył Jeruzalem rozpamiętywania męki Jezusa, ten J.Xiądz proboszcz widząc z jak gorącem ducha nabożeństwem lud chrześcijański katolicki w pewne czasy zgromadzał się na rozmyślanie męki Jezusa, aby tem więcej do tego nabożeństwa zagrzał serca prawowiernych gdy poznawał, iż sam w pracy duchownej wystarczyć nie zdoła wyprosił u równie gorliwego o cześć Boską dziedzica JW. Pani Michała Działyńskiego, wojewodzica brzeskokujawskiego, aby ten prosił od JO. X. Jana Wężyka, naówczas Arcybiskupa gnieźnieńskiego, o pozwolenie fundowania Braci Mniejszych zakonu O.S. Franciszka, reformatorów, prowincji wielkopolskiej, któżby żywiej lud prawowierny zachęcali do nabożeństwa ku męce Jezusowej w tym nowym Jeruzalem. Na co przystawszy Pan pobożny, w r. 1631 otrzymał pozwolenie fundacji klasztoru dla XX. Reformatorów, których roku tegoż w przytomności JWW XX. Piotra Odorowskiego, oficjała gnieźnieńskiego i Święto­sława Strzałkowskiego, archidyakona poznańskiego, kanonika gnieźnieńskiego, komisarzów na rozpoznanie tej fundacji zesła­nych od JO. X. Jana Wężyka, Arcybiskupa gnieźnieńskiego, prymasa Królestwa, wprowadził i klasztor przy miasteczku Pa­kości z zamku niegdyś starego, wystawił. Jegomość zaś Xiądz Woj­ciech Kęszycki, proboszcz pakoski, widząc się już być bliskim śmierci, zaniósł pokorną prośbę do JO. X. Macieja Lubieńskie­go, Arcybiskupa gnieźnieńskiego, aby w zupełny dozór to nowe Jeruzalem, według wymiaru Jerozolimskiej i Zebrzydowskiej Kalwarii założone przez niego i już niektóremi odpustami uprzy­wilejowane mógł zlecić i w zupełny rząd oddać XX. Reforma­tom. Na co otrzymawszy pozwolenie, w r. 1647 w Niedzielę Kwietnią publicznie w kościele w przytomności dziedzica, nie­których Jegomość XX. Plebanów, umyślnie na tę ceremonją zapro­szonych, magistratu miasta Pakości i wielu ludu na nabożeń­stwo zgromadzonego, oddał XX. Reformatom przed ołtarzem ukrzyżowanego Jezusa, klucze od Kalwarj i Erekcją onejże są­downie zrobioną i utwierdzoną wraz ze wszestkiemi należytościami i prawem rozrządzenia i utrzymywania tejże Kalwarji. Co odebrawszy XX. Reformaci, widząc jak lud prawowierny z gorącem nabożeństwem w potrzebach swoich udawał się do Jezusa, na tem miejscu cudami wsławionego, różnemi czasy sta­rali się u Apostolskiej Stolicy o odpusty szczególniejsze, do nie­których w szczególności kaplic i czasów przywiązane. Czego gdy im Stolica Apostolska niezaprzeczyła, nabożeństwo do męki Jezusa tem u silniej rozkrzewiać poczęli, jako też i dotychczas utrzymując, pomnażają onęż na cześć i chwałę za naród ludzki cierpiącego Jezusa.

Warunki,
bez których nic można dostąpić odpustów Dróg Kalwaryjskich, te są:

  1. Chcący odprawić drogę krzyżową, powinien być wolny na sumieniu od grzechu śmiertelnego.
  2. Żeby stacje własną osobą obchodził.
  3. Powinien pilnie rozważać tajemnice męki Chrystusowej, przy której stacji jest naznaczona.
  4. Myślą i sercem ubolewać nad niewinną męką Jezusa Chry­stusa.
  5. Kto nie umie czytać, powinien pilnie rozważać tajemnice męki Jezusowej.

NAUKA
O cudach w powszechności.
Wielu cudownym rzeczą, teraz na przypadki zwalając je, przeczą, i zowią ich za to filozofami. Niech, jak kto chce tak o nich trzyma, mnie się zdaje, że ani ten filozof co na wszystko pozwala ani ten co wszystkiemu przeczy. Środek najlepszy: nie trzeba być łatwo i prędko wiernym, ale też nie trzeba być uporczywym. Dla lepszego więc znamionowania cudów prawdziwych, położą tu niektóre objaśnienia.

  1. Cudem nazywa się sprawa jaka nadzwyczajna., która nie mogła pochodzić z żadnej przyrodzonej przyczyny, i którą samemu tylko Twórcy przypasać trzeba. Tak na przykł.: wskrzeszenie umarłego, zachowanie wśród ognia rzeczy przez się palnej, przywrócenie wzroku itd., mimo dołożenia przyrodzonego sposobu i inne takowe sprawy są cudami.
  2. Cuda powinny być czynione przez wezwanie imienia Boskie­go, stworzenie bowiem powinno wielbić Stwórcę, wyznawa­ne swoją słabość i zasłużyć przez ufność i modlitwę sobie na pomoc, której potrzebuje. Tak Mojżesz wzywa Pana, chcąc rozdzielić wody czerwonego morza; tak Izajasz chcąc dać Ezechiaszowi znak cudowny o jego uzdrowieniu; tak Piotr święty rozkazuje w imię Jezusowe od urodzenia chromemu, aby wstał i chodził.
  3. Cuda powinny być dziełami trwałemi, gdyż to je różni od przemijającego omamienia, które może razić oczy przez chwi­lę i nie dozwalać tyle czasu, aby było roztrząśnione i doświad­czone.
  4. Kiedy się zdarzy ogłosić cud jaki tym sposobem, można się upewnić o prawdzie i rzeczywistości jego.
  5. a) Roztrząsając, czy rzecz prawdziwie jest cudowną, to jest: nadprzyrodzoną.
  6. b) Uważając jej pewność, żeby pozwolić na cud, jako na pewny, trzeba, aby świadkowie byli ludźmi cnotliwymi i stosownie do tego, o czem świadczyć mają dosyć świa­tłymi. Komisarze tego najwięcej powinni przestrzegać, aby liczba świadków była dostateczna, aby świadectwa ich były tak jasne i dokładne, iżby nie zostawiły najmniej­szej człowiekowi uważnemu wątpliwości.
  7. c) Słuchani być mają, którzy by cokolwiek przecie temu co mieli mówić, aby zarzuty i inkwizycje temu lepiej służyć mogły do objaśnienia i potwierdzenia prawdy. Tych się sposo­bów trzymać mamy, chcąc wiarę naszą względem cudów miarkować. Te sposoby zdrowy rozum radzi, tych się trzy­mają uczeni. Tych sposób, używa Zwierzchność kościo­ła świętego, gdy pozwala wystawić publicznemu usza­nowaniu obraz jaki cudowny. O czem niżej.

Pan Bóg może, bo i przywiązał się z osobliwemi łaskami do miejsc i wyobrażeń.
Nic pewniejszego, że prawa i wyroki boskie naznaczone są cechą, mocy i nieskończonej mądrości jego; cokolwiek Bóg chce uczynić i ma przez nie czynić, czyni. Żadne stworzenie nie może mu się oprzeć. Chce Bóg przywiązać łaski osobliwsze do niektórych miejsc, wyobrażeń itd., a któż mu zabroni? Cóż tu jest co by Bogu nie przystało? A ile, że mamy pewne dowody, że Bóg niektóre miejsca i rzeczy przywilejami osobliwszej Swej łaski udarował, których inne nie miały. I tak musiało mieć osobliwszą laskę łóżko Elizeusza proroka, na którym umarły położony ożył. Toż mówić można o grobie tego świętego Proroka w którym umarły, gdy był pogrzebiony zmartwychwstał: bo inne łóżka i groby tego daru nie miały. Wszakże mógł Pan Bóg jednem chceniem uzdrowić Naamana, albo też w którejkolwiek obmytego w wodzie Damaszku, a przecie tylko do Jordanu na uzdrowienie odesłane. Mógł Pan Bóg i może wysłuchać ludzi na każdem miejscu, przecież naówczas obrał na wysłuchanie kościół Jerozolimski. Każde miejsce zarównie Boga pełne jest a przecież Pan Jezus tylko z kościoła Jerozolimskiego sprzedających, a choć to rzeczy ku ofierze potrzebne wypędził. Od cienia Piotra świętego chorzy uzdrowieni zostawali, czemuż innych ludzi innych cienie tego nie miały? Toż się mówić może o sadzawce Syloe. O chustce świętego Pawła, która niemocy leczyła. A jeżeli w tych i innych miejscach Pisma Św. widzimy, iż Bóg przywiązywał szczególne cuda i łaski do niektórych miejsc stworzenia i wyobrażenia, więc też i do obrazów niektórych mógł przywiązać i przywiązał osobliwsze łaski, cudowne tym który się udają do Niego.

Dlaczego nie dostępują częstokroć ludzie łask cudownych ?
Nie przeczę temu, iż wielu nie bywa uczestnikami cudow­nych łask Boskich i tu w Miedniewicach i indziej, co pochodzi, albo stąd, że są małowierni, albo wcale nie mający wiary o wszechmocności Boskiej, iż może, a ufności o dobroci Jego, iż dać chce. Albo stąd, że nie wiedzą o co proszą, albo wcale nie proszą, nie kołaczą do Boga, a jeżeli proszą, a nie zaraz bywają wysłuchani, słabną w wierze, porzucają modlitwę. Chce Bóg – mówi św. Augustyn – być niejako zwyciężony i przekonany przez nasze w prośbach usilności, dlatego odkłada, żeby w czasie stosownym wyświadczył. Albo stąd, że gdy proszą, są bez miłości miłosierdzia ku bliźniemu. Jak ma znaleźć ten u Boga miłosierdzie, który go bratu nie czyni? Albo na koniec, że ta jest wola Boska z skrytych Sądów jego, aby na przykład chory, kaleka itd., w swem umartwieniu zostając, tak duszę swoją zbawił, a przez cierpliwe znoszenie dolegliwości, wypłacał się na tym świecie za grzechy sprawiedliwości Boskiej.

Jak się ma przysposobić, kto chce cudownych łask Boskich być uczestnikiem?
Wielkie szczęście nasze, iż nam to słowo Pan prawdziwy wszechmocny spuszcza: proście o co chcecie, a dane wam będzie, i inaczej: Wszystko o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam. Przeto, kto pragnie być uczestnikiem łask Boskich powszechnych, a tem więcej, gdy szczególnych cudownych niech prosi, aby prośba jego była skuteczna.

  1. Powinien prosić z żywą wiarą, że Bóg jest najdobrotliwszy i gotów wysłuchać nas, o co byśmy cokolwiek Go godnie i przystojnie prosili.
  2. Z ufnością, to jest: mając wielkie a pokorne zaufanie w Boskiej dobroci i miłosierdziu, że nas wysłucha.
  3. Z wytrwaniem, to jest: jeśli Bóg nas modlących się zaraz nie wysłucha, nie trzeba ustawać ani zmniejszać w sobie ufności.
    Piękny przykład mamy w niewieście Chananejskiej, jako wiary i ufności, tak i wytrwania w prośbie do Chrystusa o uzdrowią nie córki jej
  1. Z nabożeństwem, to jest: z pilnem duszy, serca, umysłu i uwagi przykładaniem się do tego, co usty wymawiamy.
  2. Z pokorą i wzruszonem sercem, gdyż modlitwa korzącego się przenika obłoki, a nie odejdzie, aż Najwyższy wejrzy.
  3. Proszący powinien żyć w wierze świętej katolickiej, bo ta jest fundamentem przed Bogiem wszystkiego uszczęśliwienia, bez wiary – mówi św. Paweł – nie podobno podobać się Bogu. Prawda że i niewierni doznawali cudów, jako czytamy i mogli doznawać, ale to tak się ma rozumieć: doznawali i mogą doznawać, albo dla prośby za niemi prawowiernych, albo dla pociągnięcia ich do wiary, jak mamy o Pawle św. albo dla okazania nad nimi wszechmocności Boskiej z wyroków nie dościgłych, albo też dla okazania, iż jedna jest szczególnie wiara święta katolicka rzymska.
  4. Prośba powinna być przyzwoita, to jest: żeby w tern, o co prosimy, szukać chwały Boskiej, pomnożenia wiary, pożytku wiecznego lub doczesnego, ile do zbawienia pomagać może.
  5. W stanie łaski Boskiej, to jest: trzeba być bez grzechu śmiertelnego; człowiek bowiem mający zmazane usta i serce nie czyste, mało albo nic nie uprosi.9 Zgadzająca się z wolą Boską, nie naszą. Prosiła Boga Rachel o potomstwo, najmniej się tego spodziewając, iż jej drogi płód miał być przyczyną śmierci.

Opisanie nabożeństwa i odpustów w kaplicach Kalwaryjskich.

W kościele Kalwaryjskim są te odpusty:

  1. W Święto Znalezienia i Podwyższenia św. Krzyża, odpust zu­pełny.
  2. W Niedzielę pierwszą po Święcie podwyższenia Krzyża św. odprawia się rocznicę poświęcenia tegoż kościoła z odpustem.
  3. Przez pięć Piątków w Wielki Post.
  4. W Piątek szósty Postu Wielkiego, Matki bolesnej. Te wszyst­kie odpusty odprawiają się z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, procesjami i kazaniami. W poniedziałek po Nie­dzieli poświęcenia kościoła odprawia się nabożeństwo żałob­ne za dusze braci i sióstr bractwa pięciu ran Jezusowych.
  5. Odwiedzającym kościół Kalwaryjski w pierwszy piątek każ­dego miesiąca, Innocenty XI. Papież pozwolił trzy lata odpustu.

W kaplicy więzienia Jezusowego te są odpusty:

  1. W pierwszą środę miesiąca lipca i w pierwszą środę miesiąca września odpust zupełny z wystawieniem Najświętszego Sa­kramentu z procesją i kazaniem. Papież Pius VIII. 19 lutego 1796 in perpetuum.
  2. Przez inne zaś 10 miesięcy w roku w każdą pierwszą środę miesiąca 7 lat odpustu i tyleż kwadragen. W inne zaś środy roku całego odwiedzającym tę kaplicę i modlącym się z skruszonem sercem, odpust 200 dni pozwolony.
  3. W kaplicy więzienia mówiącym Litanię do Najświętszej Marji Panny, Klemens XIV pozwolił odpustu dni 200. Te odpust mogą być ofiarowane duszom w czyśćcu będącym.

 W kaplicy wieczernika następujące są odpusty:
1.W Wielki Czwartek
2. W poniedziałek Zielonych Świątek
3. W niedzielę podczas Oktawy Bożego Ciała.
Wszystkie te odpusty odprawiają się z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, procesjami i kazaniami

W kaplicy Wniebowzięcia Marji:
W kaplicy Wniebowzięcia Marji jest odpust zupełny z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, procesją i kazaniem, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marji Panny

W kaplicy Wniebowstąpienia Pańskiego:
W kaplicy Wniebowstąpienia Pańskiego jest także jeden odpust z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, procesją i kazaniem, w święto Wniebowstąpienia Pańskiego.

Odwiedzającym wszystkie inne kaplice, w których są wy obrażone tajemnice męki Jezusowej, pozwolił przecież Papie: Innocenty XI odpustu zupełnego, chcący jednak odpustu dostąpić, powinien się spowiadać i komunikować. Tenże sam Papież pozwolił odpustu zupełnego i tym wszystkim, którzy by nie był w stanie odwiedzić wspomnianych kaplic osobiście lub dla słabości, lub dla wielkiego zatrudnienia itd., lecz i ci spowiedź po­winni uczynić i komunikować i ile mogą modlić się powinni.


Odpusty Bractwa Pięciu Ran Jezusowych w kościele Kalwaryjskim.

  1. Wszyscy spowiedź czyniący i komunikujący, gdy się wpisują w Bractwo pięciu ran, dostępują odpustu zupełnego .
  2. Bracia i siostry w zgonie życia będący, gdy się wyspowiadają i Komunię najświętszą przyjmą, lub gdy tego nie mogą, przy­najmniej ze skruchą imienia Jezus wzywają, mają odpust zu­pełny.
  3. Ile razy bracia i siostry słuchają Mszy św. tam, gdzie to jest Bractwo, tudzież gdy asystują Najświętszemu Sakramentowi do chorego lub za zmarłym pójdą, a gdy są zatrudnieni, zmó­wią Ojcze nasz i Zdrowaś, ile razy to uczynią dostępują 60 dni odpustu.

Dodatek z życia parafii w klasztorze urzędującej Sekundycye Xiędza Proboszcza Chądzyńskiego odprawione w Pakości w dniu 20 Sierpnia 1876

Xiądz Paweł Chądzyński sposobił się do stanu duchownego przez trzy lata w seminaryum duchownem w Włocławku, dyecezyi kujawsko-kaliskiej w Polsce pod przewodnictwem XX. misjonarzy. Niższe stop­nie kapłaństwa, jako to subdyakonat i dyakonat otrzymał od Jmci Xiędza Koźmiana, biskupa kujawsko-kaliskiego w kościele kollegiackim w Kaliszu przed ołtarzem św. Józefa, Po wyświęceniu na kapłana przez tegoż biskupa w tymże samym kościele i przy tym samym ołtarzu dnia 20 Sierpnia 1826,przybył X. Chądzyński tego samego roku do Pakości w Wielkiem X. Poznańskiem do swego wuja Xiędza Wa­lentego Chądzyńskiego, ówczesnego proboszcza pakoskiego, u które­go odbył swoje prymicje.

Po powrocie do Polski przeznaczonym został na wikaryat do miasta Nieszawy nad Wisłą leżącego. Po upływie roku został od wzwyż wspomnionego Biskupa translokowany na wikaryat do miasta Kowala, gdzie swe obowiązki sprawował przez cztery lata. W czwartym roku wikaryatu swego tj. w czasie od 1830 na 1831, gdy ogólne powstanie w kraju wybuchło, przeniósł się Z. Chądzyński do Poznańskiego, pozostawając przez niejaki czas u wspomnianego Wuja, X. Chądzyńskie­go w Pakości.

Tu zgłosił się do królewskiego rządu Pruskiego o naturalizowanie go, co dopiero po długich i mozolnych staraniach wreszcie na­stąpiło. Krótko potem powołanym został przez X. Arcybiskupa Dunina na wikaryusza do Kościelca, gdzie na tem stanowisku przez cztery lata pozostawał. Gdy w tym czasie zawakowało beneficium w Pakości po Xiędzu wuju Chądzyńskim, zgłosił się do Tadeusza Polańskiego, dziedzica dóbr Pakoskich i Rybitw o prezentę, którą też otrzymał. Niebawem udał się na egzamin do Konsystorza w Gnieźnie, a złoży­wszy takowy, wrócił do Pakości, aby objąć zarząd nowej swej para­fii jako kurator. W dniu 14 września tj. w odpust podwyższenia św. Krzyża roku 1837 został uroczyście wprowadzony w swój urząd przez Xiędza Albina Kieramuszewskiego, jako właściwego dziekana dekana­tu Mogilnickiego w obecności landrata Mogilnickiego Kuhlemana. Tu jako kurator przewodnicząc swej parafii bez przerwy przez lat 40, doczekał się wreszcie sekundycyi pięćdziesięcioletniego kapłaństwa które się odbyły w uroczysty sposób w niedzielę w dniu 20 Sierpnia 1876 r. A tak więc i prymicye i sekuncye odbyły się w tym samym kościele z tą przecież różnicą, że mało zapewne tylko z owych pa­rafian, którzy byli świadkami jego prymicyi, uczestniczyło w uro­czystości jego sekundycyi.

Przebieg uroczystości sekundycyi był następujący. Już wieczo­rem dnia poprzedniego uczczono jubilata stosownym śpiewem/Lauda Sion Salvatorem/ na 4 głosy wykonanym przez miejscowych i okolicz­nych nauczycieli i niektórych obywateli miejscowych bez różnicy wyznania, następnie spaleniem bengalskich ogni i wreszcie trzykro­tnym okrzykiem: „Niech żyje nasz ukochany Proboszcz!” Następnego dnia rano zebrawszy się dzieci szkolne na dziedzińcu pod przewod­nictwem swych nauczycieli odśpiewały na dwa głosy pieśń kościelną „Kiedy ranne wstają zorze”, poczem zdolniejsze dzieci wygłaszały stosowne wiersze. Do dzieci katolickich przyłączyły się też z po­winszowaniem dzieci ewangielickiej szkoły z swym nauczycielem.

Od godziny 6 wykonywała już muzyka wojskowa z Inowrocławia z 14 osób złożona rozmaite sztuki na cześć jubilata. Po dzieciach szkolnych przybył w całym komplecie magistrat, a po krótkiem, serdecznem przemówieniu, złożył w dowód szacunku fotel stosowny do wieku, wartości 36 Tal./czyli 108 Marek/. Nadto złożył magistrat piękne album z fotografiami czcigodnego jubilata, Xiędza Gruby, wikaryusza, nauczycieli, członków magistratu, niektórych obywate­li, nadto klasztoru i większych kaplic kalwaryjskich. Dozór Koś­cielny w imieniu parafii złożył kobierzec wartości 47 Tal/czyli 141 Marek/ i welum do trzymania monstrancyi wartości 25 Tal/czyli 75 Marek/. Naostatek kahał żydowski przez swego reprezentanta p. Lewina złożył ładną trzcinę w srebro oprawną wartości 15 Tal./czy li 45 Marek/, Duchowieństwo z czterech dekanatów zgromadziło się w liczbie 26. Duchowni dekanatu mogilnickiego, do którego i jubi­lat należał, wszyscy prawie przybyli, nie było tylko naczelnika, byłego Xiędza Dziekana Suszczyńskiego. Miejsce jego zajął ks. Ke­gel, pleban z Gąsawy, a otoczony duchowieństwem, wręczył jubila­towi srebrny krzyż wartości 85 Tal./czyli 255 Marek/, naczelnik zaś dekanatu inowrocławskiego, ks. Pankau ofiarował w imieniu swe­go dekanatu piękną kapę białą wartości 54 Tal./czyli 162 Marek/. Naostatek Pan Alexander Wolański, były patron kościoła pakoskiego, srebrną tabakierkę wartości 25 Tal./czyli 75 Marek/. Do tych podarunków doliczyć należy jeszcze album księży dekanatu mogilni­ckiego wartości 10 Tal/czyli 30 Marek/, ołtarzyk od pani Arndt z Dobieszewic wartości 6 Tal./czyli 18 Marek/ i obraz przedstawia­jący Wieczerzę Pańską od X. Dziekana Pankowskiego wartości 10 Tal /czyli 30 Marek/. Po złożeniu podarków nastąpiło ubranie do cele­bry. Jubilata ubrano w piękny nowy ornat, ks. Kegel okrył się ka­pą tego samego koloru. Dyakonował Xiądz Lipiński z Góry, subdyakonował X. Jędroszkiewicz, wikaryusz z Szczepanowa. Jubilat wy­szedł teraz na czele duchowieństwa z swego pokoju i wszedł wiel­ką bramą kościelną do kościoła.

Po zaintonowaniu „Veni Creator” uklękło duchowieństwo z całym ludem, prosząc Ducha przenajświętszego o łaskę dla jubilata. Ka­zanie powiedział rozrzewniające, jak zawsze, ks. Kałądkiewicz, pleban z Wececyi. Po skończonej mszy ś. nastąpiło ściskanie głów aż do 4 godziny, a potem obiad na plebanii. Przy stole zasiadło 70 osób. Najpierwszy toast wniósł czcigodny jubilat na cześć Ojca św. Kardynała Prymasa X. Ledóchowskiego, duchowieństwa przytomnego, obywateli ziemskich, magistratu, obywateli miejskich i wiejskich, a każdemu toastowi towarzyszyła muzyka, po za oknami plebanii ustawiona. Następnie wznoszono toasty na cześć jubilata, a w tym czasie odebrał szanowny jubilat telegram od ks. kanonika Kaliskie­go, będącego właśnie u wód, dalej list z powinszowaniem od ks. bis­kupa Janiszewskiego i list od pani Łączyńskiej, dziedziczki dóbr Kościelca.

Po obiedzie udali się goście do przyległego ogrodu, gdzie się bawiono do późnej nocy. Reszta zaś publiczności, wynoszącej prze­szło tysiąc głów, bawiła się na murawie przy kaplicy Heroda. Mu­zykę umieszczono teraz koło ogrodu, aby takową tak goście w ogro­dzie jako i reszta publiczności wygodnie słyszeć mogły. W czasie gdy muzyka wygrywała wesołe sztuki, pobudzające niejednego z niż­szej publiczności nawet do tańca, puszczano właśnie sztuczne og­nie, które jako nowość w tej małej mieścinie niejednego w zadumienie wprawiały. Cały plac zaś przeznaczony do zabawy oświetlo­ny był lampionami pozawieszanemi na drzewach. Wreszcie zakończo­no całą uroczystość pochodem z pochodniami z probostwa przez mia­sto aż do mieszkania Szanownego Jubilata w klasztorze. Po wykrzyk­nięciu kilku wiwatów na cześć jubilata i podziękowaniu z jego strony przez usta X. Proboszcza Stankowskiego, proboszcza z Barcina, za ten dowód przychylności i szacunku parafian, rozeszło się wszyst­ko do domów swoich.

Był to opis samego ks. Jubilata. Tak sądzę z porównania charak­teru pisma tego z pismem przez niego podpisanym, a podanym tutaj na str.244-5.

Zacząłem tłumaczyć tę Kronikę 25 maja 1973 w Katowicach. Ukończyłem tłumaczenie tej Kroniki 7 lipca 1973 roku w Katowicach, ul. Panewnicka 76.
Pius Turbański OPM

…………..

W związku z rocznicą 390-lecia Kalwarii Pakoskiej (2018r.) został wznowiony drukiem Pakoski Modlitewnik Kalwaryjski. Wydanie rocznicowe można nabyć w zakrystii lub w biurze parafialnym.

Słowo wstępne do Modlitewnika Kalwaryjskiego 2018o. Kamila Paczkowskiego – Kustosza Kalwarii Pakoskiej:
         „Dla rozpamiętywania tajemnic naszego Odkupienia zostały w Pakości odmierzo
ne dróżki  jerozolimskie Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa w roku 1628 i zbudowane liczne kaplice” – Kronika Klasztoru OO. Reformatów w Pakości.
Przez blisko cztery stulecia pątnicy z bliska i z daleka przybywają do Pakości, aby rozmyślać nad Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem Chrystusa. Dokonuje się to w szczególny sposób na ścieżkach kalwaryjskich, odmierzonych na wzór dróżek jerozolimskich, w wyjątkowym otoczeniu przyrody i scenerii późnobarokowej architektury, zagłębiając się w wiekowe teksty, przekazywane początkowo w formie ustnego przekazu, a następnie spisane. Wszystkie te elementy, budujące owoc wiary i pobożności pokoleń, są dla nas nie tylko świadectwem minionych czasów, ale zaproszeniem i wezwaniem do praktykowania także dzisiaj tych swoistych „ćwiczeń duchowych” prowadzących do uświęcania naszej codzienności.
Ostatnie wydanie Modlitewnika Kalwaryjskiego miało miejsce w 2008 roku, a jego nakład bardzo szybko się wyczerpał. Przeżywając w tym roku 390. rocznicę założenia Jerozolimy Kujawskiej, oddajemy do użytku wiernych wznowione wydanie wierząc, iż pomoże każdemu modlącemu się na kalwaryjskich dróżkach, w owocnym przeżywaniu pasyjnych nabożeństw.