Do medytacji z kalwaryjskiego Wzgórza – piątek 28.05.2021r.

Do medytacji z kalwaryjskiego Wzgórza – piątek 28.05.2021r.

Z kazania na kalwaryjskim Wzgórzu – 28.05.2021r.

Udział w kapłaństwie Chrystusa
Obchodziliśmy wczoraj święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana, które wprowadził papież Benedykt XVI w 2013r. na pamiątkę obchodzonego Roku Kapłańskiego. Papież pragnął, aby oprócz Wielkiego Czwartku, jeszcze raz w Roku liturgicznym, w osobnym dniu, przypomnieć wartość ustanowionego przez Chrystusa Sakramentu Kapłaństwa. Papież Benedykt XVI wyznaczył bardzo symboliczny dzień obchodów tego święta – czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego. Po pierwsze jest to czwartek, czyli dzień tygodnia tradycyjnie związany z wydarzeniami Ostatniej Wieczerzy, w czasie której Jezus spotkał się ze swoimi uczniami i ustanowił Sakrament Eucharystii. Po drugie, następuje on po uroczystości Zesłania Ducha Świętego, którą uznaje się, że upamiętnia początek funkcjonowania Kościoła i rozpoczęcie przez uczniów Jezusa ewangelizacyjnej działalności Kościoła.
Św. Jan Maria Vianney lubił mawiać: „nie ma złych kapłanów, są tylko tacy za których wierni za mało się  modlą”. Dlatego w to ustanowione przez papieża Benedykta święto, Kościół daje nam szczególną okazję do modlitwy za kapłanów. Im więcej otrzymaliśmy łaski Bożej przez ich ręce, tym bardziej powinniśmy być wdzięczni Bogu, za to, że założył Kościół także dla nas i dał nam kapłanów. To przez ich ludzkie ręce Bóg zsyła na nas swoje łaski oraz pomaga nam spotkać z Jezusem na Eucharystii, gdy Ten przychodzi do nas mocą Ducha Świętego pod postaciami chleba i wina.
Warto zwrócić też uwagę na fakt, że kapłani „uczestniczą w kapłaństwie Chrystusa”. Czyli nikt z kapłanów nie uczestniczy w kapłaństwie sam ze siebie. Kapłani uczestniczą w kapłaństwie zapoczątkowanym przez Jezusa. Kapłani nie mają też w sobie jakiejś nadzwyczajnej osobistej mocy, ale w swoim posługiwaniu w Kościele korzystają z mocy samego Chrystusa. Dlatego kapłaństwo Chrystusowe to postępowanie w duchu samego Jezusa.
W dniu dzisiejszym wspominamy 40 rocznicę śmierci Sługi Bożego Stefana kardynała Wyszyńskiego, który 12 września bieżącego roku zostanie ogłoszony błogosławionym. Podczas święceń kapłańskich w Archikatedrze św. Jana w Warszawie, 26 czerwca 1960 r. powiedział do kapłanów: „Z Chrystusowego kapłaństwa otrzy­maliście wasze i zarazem Chrystusowe Kapłaństwo – dla wszyst­kich. Kapłan z ludu wzięty, dla ludu jest postanowiony, w tym co do Boga należy (…) Przez wasze drogi przejdzie świat grzeszników, bo nie pójdziecie do zdrowych, ale do źle się mających. Nie możecie się jednak lękać o to, że wasza dusza i uświęcona szata kapłańska zbrukają się na polach grzesz­nego i udręczonego ludu Bożego (…) Gdy Chrystus szedł szukać zgubionej owcy, nie baczył na rozdroża, na ciernie, głogi i skały. Udręczył się bardzo, uznoił, zakurzył i ubrudził. Ale szedł!… Szedł dotąd, aż znalazł. I tę najgorszą może owcę potraktował jak najlepszą… Wziął ją na ramiona swoje i przyniósł do owczarni (…) Najmilsi! Jesteście dla wszystkich! Dla przyjaciół i dla nie­przyjaciół Bożych! Wszystkim macie mówić, że ostatecznie (…) wszyscy staniemy w obliczu Boga, który okaże się dla wszystkich nas Ojcem (…) Wszystkich zdobędziecie dla Boga tylko przez to, Kim On jest, a On jest Miłością. Przez miłość zdobędziecie ludzi dla Boga. Przez miłość  zespolicie ich między sobą (…) Miłujcie i służcie wszystkim, a będziecie odpowiadać najgorętszym pra­gnieniom współczesnego człowieka, wszystkim tęsknotom, które dla współ­czesnej ludzkości wyznaczają drogi rozwoju społecznego”.
Zaś swoje święcenia kapłańskie Kard. Wyszyński wspomina tak: „Święcenia kapłańskie otrzymałem w kaplicy Matki Bożej w bazylice katedralnej włocławskiej w roku 1924. Byłem święcony sam – 3 sierpnia. Moi koledzy otrzymali święcenia 29 czerwca, a ja w tym dniu poszedłem do szpitala. Była to jednak szczęśliwa okoliczność, gdyż dzięki temu mogłem otrzymać święcenia w kaplicy Matki Bożej. Gdy przyszedłem do katedry, stary zakrystian, pan Radomski, powiedział do mnie: „Proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń”…. Byłem tak słaby, że wygodniej było mi leżeć krzyżem na ziemi, niż stać”.
Pamiętajmy, że za każdym razem wybór kogoś na kapłana, to wybór samego Chrystusa. Amen.
(o.R.)