Matka Elżbieta Róża Czacka

Matka Elżbieta Róża Czacka

Pochodzenie
Pochodziła z rodziny arystokratycznej. W wieku 22 lat straciła wzrok. Podjęła wówczas decyzję, że nie zamknie się w swoim cierpieniu ale ofiaruje swoje życie innym niewidomym. Po latach rozpoczęła drogę życia zakonnego i założyła nowe Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, którego charyzmatem jest służba osobom niewidomym. Stworzyła też Laski – ośrodek szkolno – wychowawczy dla niewidomych , miejsce szczególne nie tylko ze względu na wymiar edukacyjny i charytatywny ale również duchowy. 12 września br. w Warszawie odbędzie się beatyfikacja matki Elżbiety Róży Czackiej.

Róża Czacka pochodziła z bardzo zamożnej, zasłużonej ziemiańskiej rodziny. Urodziła się 22 października 1876 r. w Białej Cerkwi (obecnie na Ukrainie), jako szóste z siedmiorga dzieci Zofii i Feliksa Czackich. 19 listopada 1876 r. została ochrzczona w tamtejszym kościele parafialnym.

W 1882 r. rodzina Czackich przeniosła się do Warszawy. Zamieszkali w Pałacu Krasińskich przy Krakowskim Przedmieściu. Róża była dzieckiem wrażliwym i nieśmiałym. Jak wspominała, jej relacje z matką i rodzeństwem były dość trudne. Serdeczne porozumienie łączyło ją z ojcem, który poświęcał jej wiele czasu i wtajemniczał w wiele spraw związanych z zarządzaniem majątkiem – niewykluczone też, że po nim właśnie odziedziczyła zmysł organizacyjny. Bardzo ważną osobą w życiu Róży okazała się też babka ze strony ojca, Pelagia z Sapiehów Czacka. To jej w dużej mierze zawdzięczała wychowanie patriotyczne i religijne. Uczyła się czytać na jej kolanach, z francuskiego egzemplarza książki „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis. Była to książka, która towarzyszyła jej przez całe życie.

Utrata wzroku
Od dzieciństwa miała problemy ze wzrokiem. Do ostatecznej jego utraty przyczynił się niefortunny upadek z konia. Operacje, leczenie i rehabilitacja nic nie pomagały. Nie było łatwo się z tym pogodzić i młodej, 20 – letniej dziewczynie i jej rodzinie. Kilka lat później w 1898 r., gdy planowana była kolejna operacja, Róża usłyszała od lekarza: „Wzroku pani nie odzyska, gdyż jest bezpowrotnie stracony. Wszelkie dalsze starania i zabiegi już nic nie dadzą. Zamiast tego niech pani pomyśli raczej o zajęciu się losem 18 tys. niewidomych w Królestwie Polskim, o których do tej pory nikt się nie zatroszczył”. Na 3 dni zamknęła się w pokoju. Podjęła wówczas decyzję, która zaprowadziła ją do ofiarowania swojego życia niewidomym.

Przygotowywała się do tego przez 10 lat. Rozpoczęła autorehabilitację i uczyła się samodzielnego życia jako niewidoma. Odbywała też liczne podróże zagraniczne, już nie po to, by się leczyć, ale by szukać inspiracji i poznawać nowoczesne koncepcje oraz metody pracy z niewidomymi. Bardzo ważną inspiracją w tym względzie była dla Róży Czackiej myśl wybitnego francuskiego tyflologa, Maurice’a de la Sizeranne. Koncepcja Sizeranne polegała m.in. na tym, by nie ograniczać się do jałmużny wobec niewidomych ale pomagać im stawać się użytecznymi dla społeczeństwa. Koncepcję tę Róża przejęła i na niej postanowiła opierać swoje działania, zarówno w ramach indywidualnej pomocy niewidomym, jak i w ramach założonego przez siebie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Po śmierci ojca w 1909 r. zyskała samodzielność finansową i zdecydowała się cały swój majątek przeznaczyć na pomoc niewidomym.

Wspierała ich materialnie, organizowała naukę, min. naukę koszykarstwa, naukę Braille’a. Założyła pierwsze schronisko dla niewidomych dziewcząt w Warszawie przy ul. Dzielnej 37, biuro przepisywania książek brajlowskich. Powołała też Patronat, mający na celu otwartą opiekę nad niewidomymi i ich rodzinami. W 1913 r. powstała regularna szkoła dla niewidomych chłopców, pierwsza, w której uczono pisania brajlem w języku polskim, zorganizowane zostały pierwsze kolonie letnie dla niewidomych dzieci. Zaczęło też działać przedszkole dla niewidomych dzieci – instytucja zupełnie pionierska, której wówczas nie było nawet we Francji.

Zgromadzenie
W 1915 r. Róża udała się w odwiedziny do swojego brata na Wołyniu. Tam zatrzymały ją działania wojenne. Nie mogła wrócić do Warszawy. Zdecydowała się pozostać w Żytomierzu, gdzie spędziła 3 lata. Był to czas jej osobistych rekolekcji i wyboru nowej drogi życiowej. Pod kierownictwem duchowym ks. Władysława Krawieckiego rozpoczęła nowicjat tercjarski, całkowicie zmieniając tryb życia i podejmując praktykę radykalnego ubóstwa. 19 listopada 1917 r. przywdziała zakonny habit przyjmując imię zakonne s. Elżbieta od Ukrzyżowania Pana Jezusa. 28 maja 1918 r. wróciła do Warszawy, po czym na stałe zamieszkała w zakładzie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi przy ul. Polnej.

Myśl o zgromadzeniu zakonnym, którego charyzmatem byłaby opieka nad niewidomymitowarzyszyła Róży Czackiej już od dawna. Jeszcze w 1910 r. podczas podróży do Francji poznała Siostry Niewidome św. Pawła, które były dla niej inspiracją. Pomysł sprowadzenia tego zgromadzenia do Polski nie miał jednak szans na realizację. Idea nowego zgromadzenia powstała w Żytomierzu. Konstytucje na prośbę Róży napisał ks. Krawiecki a ona sama przez fakt ślubów stała się pierwszą zakonnicą.

Formalnie Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża powstało 1 grudnia 1918 r. Powołanie go nie było łatwe, wiele osób duchownych traktowało ten pomysł jako rodzaj hrabiowskiej chimery. „Zachciało się ślepej babie zakon zakładać” – z takimi opiniami spotykała się s. Elżbieta podczas swoich wizyt w warszawskiej kurii. Wbrew nim jednak kard. Kakowski zaakceptował działalność matki, a podczas jednej z wizyt w kurii poznała ona ks. Władysława Korniłowicza, późniejszego ojca duchowego Lasek.

Był to niezwykły kapłan, o bardzo szerokich horyzontach i osobistej świętości, obdarzony szczególnym charyzmatem słuchania, docierania do osób poszukujących i wątpiących, którym nie do końca było po drodze z Panem Bogiem a zwłaszcza z Kościołem. Lgnęli do niego młodzi. Jesienią 1918 r. wokół osoby ks. Korniłowicza powstało słynne Kółko, nieformalna grupa, w której toczono żarliwe dyskusje, poszukując prawdy i sensu życia. Uczestnicy tych spotkań byli często niewierzący lub świeżo nawróceni. Powstanie i rozwój Kółka zbiegło się w czasie z zawiązaniem znajomości przez ks. Korniłowicza z matką Czacką. Znajomość ta zaowocował głębokim związkiem wielu członków Kółka z jej dziełem. Wystarczy wspomnieć, że cztery osoby z tego środowiska wstąpiły do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża a z grona Kółkowiczów wywodzili się pierwsi świeccy współpracownicy matki Czackiej, w tym Antoni Marylski, jej duchowy syn i przyszły budowniczy Lasek.

We współpracy z ks. Korniłowiczem kształtował się charyzmat Dzieła tworzonego przez matkę Czacką – charyzmat służby niewidomym nie tylko na ciele ale też na duszy. Warto w tym kontekście wspomnieć też o Bibliotece Wiedzy Religijnej – rozwijającym się od 1919 r. księgozbiorze zawierającym literaturę religijną oraz wartościową literaturę popularną, w tym dziecięcą, który w 1939 r. liczył 17 tys. książek i korzystało z niego kilkanaście tysięcy czytelników. Biblioteka, która powstała z inspiracji ks. Korniłowicza, była jedną z placówek Dzieła matki Czackiej.

W 1920 r. zmarł ks. Władysław Krawiecki. Duchowym kierownikiem matki Czackiej oraz jej powiernikiem w sprawach zgromadzenia i zakładu został ks. Władysław Korniłowicz. Powołanie księdza w 1922 r. na kierownika konwiktu dla księży studiujących w Lublinie spowodowało pewne rozluźnienie jego kontaktów z Dziełem. Stały się one na powrót bardzo silne od 1930 r., gdy ks. Korniłowicz zamieszkał już na stałe w Laskach. Warto zaznaczyć, że w latach 1922 – 1924 funkcję kapelana zakładu dla ociemniałych w Warszawie pełnił ks. Jan Zieja.

Laski
W 1921 r. Antoni Daszewski przekazał matce Czackiej 5 mórg nieużytków w miejscowości Laski pod Warszawą. Zarząd TOnO podjął wkrótce decyzję o budowie w tym miejscu zakładu dla niewidomych. Zanim budowa ta została zrealizowana matkę Czacką czekały jeszcze dwa trudne wydarzenia – choroba nowotworowa oraz konflikt z Zarządem Towarzystwa. Konflikt ten dotyczył przede wszystkim pytania o katolicką tożsamość Dzieła oraz roli w nim Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Ostatecznie Zarząd podał się do dymisji i ukonstytuował się nowy. W tym samym czasie matka przechodziła operację usunięcia guza piersi. Choroba wydawała się bardzo poważna. Podczas pobytu w szpitalu poznała Antoniego Marylskiego, jednego z członków Kółka. To jemu została powierzona funkcja skarbnika w nowym Zarządzie TOnO oraz misja budowy zakładu w Laskach.

Matka Czacka przeniosła się tam na stałe w marcu 1925 r. W wigilię Bożego Narodzenia, 24 grudnia 1925 r. ks. Władysław Korniłowicz poświęcił wybudowaną tam kaplicę pw. Matki Bożej Anielskiej – drewniano – murowaną, nawiązującą w stylu do architektury zakopiańskiej. Odprawił w niej też pierwszą Mszą św. – Pasterkę. W 1926 r. do Lasek przeniesiona została większość agend Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi.

Dalsze lata to systematyczny rozwój Dzieła. Do Lasek trafiały przede wszystkim dzieci z rodzin ubogich. Informacje nt. ośrodka, możliwości opieki i kształcenia rozchodziły się po Polsce przede wszystkim dzięki „Rycerzowi Niepokalanej” i „Posłańcowi Serca Jezusowego”. Rodzice przywozili swoje dzieci zostawiając im zwykle trochę prostego ubrania. Całą resztą – utrzymaniem i nauką – musiała się zająć matka i siostry. W 1926 r. zainicjowano w Laskach budowę internatu, tzw. „Domu Chłopców”. W 1927 r. powstała tam drukarnia brajlowska. Jeszcze przed wojną w Laskach uczyło się ok. 100 dzieci. Matka zresztą opiekowała się osobami niewidomymi nie tylko w Laskach.

Zakład, w myśl koncepcji przyjętych niegdyś przez swą założycielkę, miał przede wszystkim przygotowywać niewidomych do życia w społeczeństwie, uczyć ich samodzielności, zawodu, przygotowywać do pracy dającej utrzymanie. W latach 1925-32 w samych Laskach pracowało już 17 inwalidów wzroku – 2 koszykarzy, pomocnik mechanika, robotnik, masażystka, telefonistka, 11 pracownic zatrudnionych w Biurze Przepisywania Książek Brajlowskich, przy powielaczu brajlowskim i w Dziale Tyflologii. W szkole pracowało 7 nauczycieli – 4 nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, jeden instruktor i 2 muzyków. W 1929 r. Laski wzięły udział w Polskiej Wystawie Krajowej w Poznaniu . Stoisko z wyrobami rzemieślniczymi obsługiwał niewidomy wychowanek Dzieła, Stefan Rakoczy.

Istotny był również wymiar charytatywny Dzieła, związany z koniecznością utrzymania wychowanków. Trudności finansowe pojawiały się od samego początku, przyjmując niekiedy dramatyczny wymiar. Bywało, że siostrom głód zaglądał w oczy. Musiały wraz z matką prowadzić liczne, upokarzające często kwesty, które sama matka nazywała „krwawym wysiłkiem”. Szczególnie trudny był początek lat 30-tych, gdy trwał światowy kryzys gospodarczy. Wiosną 1932 r. wydawało się, że likwidacja zadłużonego Zakładu jest nieuchronna. Uratował go błyskotliwy pomysł Antoniego Marylskiego polegający na sprzedaży darowanej kamienicy. Zdarzały się też – według wielu świadectw – wydarzenia, które można interpretować jako bezpośrednie interwencje Opatrzności. Było tak np. wówczas, gdy matka po gorącej modlitwie o pomoc, wychodząc z kościoła natknęła się na nieznajomego mężczyznę, który wręczył jej dokładnie potrzebną wówczas kwotę.

Lata 30-ste XX w. to również czas budowania Biblioteki Brajlowskiej w Laskach. Przed II Wojną Światową jej zbiór liczył ok. 5 tys. woluminów. Dzięki staraniom matki Czackiej powstała również biblioteka tyflologiczna, która liczyła przed wojną ok. 700 pozycji książkowych w 4 językach.

Dzieło matki stopniowo zyskiwało uznanie. Działalność „Domu chłopców” wysoko oceniała prof. Maria Grzegorzewska, twórczyni teoretycznych i organizacyjnych podstaw szkolnictwa specjalnego w Polsce, zacieśniając swoją współpracę z zakładem. Laski odwiedził też m.in. Janusz Korczak.

W 1934 r. projekt matki Czackiej ujednolicający polski system pisania w brajlu zyskał zatwierdzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego jako obowiązujący w całej Polsce. 11 listopada 1935 r. założycielka Lasek otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za pracę z niewidomymi. Rok później przeprowadzona została ogólnopolska kwesta na rzecz niewidomych.

Równolegle rozwijała się służba niewidomym duchowo. W 1930 r. ks. Władysław Korniłowicz przeprowadził się na stałe do Lasek. Już w 1933 r. powstał dom rekolekcyjny dla wszystkich, którzy przybywali tam, by szukać duchowej siły i odpowiedzi na swoje pytania. Ważnym elementem tego dzieła było też rozwijające się w latach 30 –tych pismo i wydawnictwo „Verbum”.

W 1937 r. matka Czacka udała się do Rzymu. Papież Pius XI zaakceptował jej Dzieło – bez zastrzeżeń. W 1938 r. kard. Aleksander Kakowski zatwierdził Konstytucje Zgromadzenia na 5 lat.

Wojna
Już na początku września 1939 r. nastąpiła częściowa ewakuacja Lasek. Było to bardzo uzasadnione. W dniach od 17 do 21 września odbyła się tam bitwa, w czasie której doszło do zniszczenia zakładu w 75 procentach. Wysokość strat, w tym zniszczenie Biblioteki Tyflologicznej i brajlowskich podręczników szkolnych szacowano na sumę 1,5 mln. ówczesnych złotych.

Matka Czacka pod koniec września 1939 r. przebywała w Warszawie, gdzie podczas bombardowania została ciężko ranna. Bardzo cierpiała. Siostry nosiły ją po ulicach miasta z miejsca na miejsce, wśród świszczących pocisków – szukając pomocy. Ostatecznie 27 września udało się ją uzyskać. Dr Zofia Woyno, szara urszulanka przeprowadziła operację usunięcia matce Czackiej gałki ocznej – bez narkozy i bez żadnych środków znieczulających. Dawno już ich w Warszawie zabrakło.

Pod koniec 1939 r. Niemcy rozwiązali TOnO. Laski pod nazwą Blindenanstalt otrzymały zezwolenie na nauczanie elementarne i zawodowe. Wiele sióstr i osób niewidomych przebywało wówczas w Żułowie na Lubelszczyźnie. Latem 1940 r. przeniosły się one do Kozłówki, gdzie ich kapelanem został ks. prof. Stefan Wyszyński, nazywający sam siebie uczniem ks. Korniłowicza. W 1942 r. przeniósł się on do Lasek, gdzie do 1945 r. pełnił funkcję kapelana Zakładu, będąc również kapelanem okręgu AK Żoliborz – Kampinos.

Odchodzenie
Lata powojenne były trudne. We wrześniu 1946 r. zmarł ks. Władysław Korniłowicz. Choć udało się ponownie zarejestrować TOnO, wiadomo było, że nowa władza będzie utrudniała działalność instytucji o tak wyraźnie katolickim profilu jak Zakład w Laskach. Jedną z ważnych decyzji matki Czackiej w związku z tym było powołanie Rady Współpracowników Niewidomych. Jej celem była m.in. większa demokratyzacja Towarzystwa oraz stworzenie wśród samych niewidomych przeciwwagi dla grupy, która uległa presji reżimu komunistycznego. Próba likwidacji Lasek i przekształcenia ich w placówkę dla niewidomych dzieci z upośledzeniem umysłowym podjęta została przez komunistyczne władze w 1952 r. Nie wiadomo do końca, dlaczego ta próba się nie udała. Wiele wskazuje na to, że kluczowa okazała się interwencja samych niewidomych, członków wspomnianej Rady.

Już w grudniu 1948 r. matka Czacka przeszła pierwszy wylew. Miała świadomość pogarszającego się stanu zdrowia. W listopadzie 1949 r. Prymas Wyszyński mianował nową przełożoną generalną m. Benedyktę Woyczyńską. Matka Czacka poinformowała o rezygnacji z funkcji przełożonej w liście zatytułowanym „Do moich dzieci małych i dużych”. W 1950 r. duchową opiekę nad Dziełem objął ks. Tadeusz Fedorowicz.

Ostatnie 10 lat życia m. Elżbiety to lata ciężkiej choroby z aspektami demencji, powolnego umierania i cierpienia ofiarowywanego w intencji Dzieła. Mieszkała w pokoju przy kaplicy w Laskach. Modliła się i przeżywała swoje cierpienie, którego miała świadomość, w łączności z Bogiem. W jej notatkach i słowach ostatniej modlitwy zawarte jest świadectwo stanów mistycznych.

Zmarła 15 maja 1961 r. 19 maja podczas uroczystego pogrzebu homilię wygłosił Prymas Stefan Wyszyński rozpoczynając ją od słów „Przedziwny jest Bóg w świętych swoich!”

W kierunku beatyfikacji
Choć przekonanie o jej świętości było powszechne na proces beatyfikacyjny trzeba było czekać dość długo. Rozpoczął się w grudniu 1987 r. i wraz z procesem ks. Korniłowicza zakończył się na etapie diecezjalnym w 1995 r. Dekret o heroiczności cnót matki Czackiej wydany został w 2017 r. W październiku 2020 r. zatwierdzony został przez Ojca Świętego cud za jej wstawiennictwem.

Cud wydarzył się w 2010 r. i związany był z ciężkim wypadkiem 10-letniej wówczas dziewczynki. Wypadek miał miejsce 31 sierpnia 2010 r. Urazy głowy dziecka były tak duże, iż lekarze spodziewali się, że jeśli nie umrze, pozostanie w stanie wegetatywnym lub będzie miało poważne uszkodzenia, m.in. wzroku i słuchu. W intencji dziewczynki modliło się całe Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża – za wstawiennictwem matki Czackiej. Już 13 września nastąpił przełom i dziewczynka zaczęła szybko odzyskiwać wszystkie władze. Dziś jest całkowicie zdrowa, choć na zdjęciach rentgenowskich widać ślady wypadku, które mogłyby wskazywać na trwałe uszkodzenia i niesprawność.
Uznany cud otworzył drogę do beatyfikacji matki Elżbiety Róży Czackiej. Odbędzie się ona 12 września br. w Warszawie, razem z beatyfikacją kard. Stefana Wyszyńskiego.

/eKai/