Do medytacji z kalwaryjskiego Wzgórza – piątek 12.11.2021r.

Do medytacji z kalwaryjskiego Wzgórza – piątek 12.11.2021r.

Z kazania na kalwaryjskim Wzgórzu – 12.11.2021r.

Depresja i zawodowe wypalenie.
Papież Franciszek w intencji Apostolstwa Modlitwy w listopadzie poprosił o modlitwę „aby cierpiący na depresję lub wypalenie zawodowe otrzymali pomoc i dostrzegli Boże światło, które przywróci im chęć do życia”.
Depresja to choroba, która zbiera dzisiaj coraz większe żniwo. Szacuje się, że na świecie choruje na depresję ok. 400 milionów ludzi, a w Polsce około 2 milionów. Coraz więcej ludzi zmaga się też w swoim życiu z wypaleniem zawodowym. Na stronie Fundacji Twarze Depresji, możemy przeczytać, że „depresja to nie chwilowy smutek związany z zawodem miłosnym, czy utratą pracy. Jeśli jednak stan przygnębienia lub wręcz rozpaczy trwa dłużej niż dwa tygodnie, warto udać się do lekarza, bo być może to już jest depresja. Nieleczona może doprowadzić (…) do stanu paraliżu, kiedy chory nie jest w stanie ruszyć ani ręką, ani nogą. Niebezpieczne mogą okazać się również myśli samobójcze, które towarzyszą osobom cierpiącym na depresję (…). Każdego dnia średnio szesnaścioro Polaków odbiera sobie życie, ponieważ nie może znieść cierpienia”. Zachorowalność na depresję wzrasta, zwłaszcza w krajach wysokorozwiniętych. Rozwojowi depresji sprzyja ogromne tempo życia, nieustanne poczucie braku czasu, nadmiar codziennych informacji, angażowanie się ponad miarę, by sprostać coraz bardziej rosnącym wymaganiom, deficyt snu, zła dieta, przemęczenie, stres, zespól wypalenia, często pojawiający się smutek i apatia. Bardzo duże znaczenie na rozwój depresji ma osłabienie relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. To sprawia, ze człowiek zaczyna się czuć coraz bardziej samotny, mimo tego, że żyje w rodzinie, a wokół przemieszczają się tłumy ludzi. Jest to często cena pogoni za dobrobytem. Praca zabiera tyle czasu i uwagi, że w życiu człowieka nie ma miejsca na spotkanie z Bogiem, z najbliższymi, z przyjaciółmi, czy ze znajomymi. Nie ma nawet czasu na jakże konieczny wypoczynek. Życie nabiera tempa, ale zarazem traci sens! Człowiek zaczyna cofać się w swoim rozwoju, trudno mu nawiązać i podtrzymać dojrzałe relacje z ludźmi, bo wszedł w świat iluzji, że najważniejsze w życiu to władza, pieniądze, media społecznościowe i różnego rodzaju używki.
Pogrążony w depresji człowiek nie jest w stanie wyjść samodzielnie z tej choroby. Nie wystarczy sama wiedza na temat depresji. Tej choroby nie da się też „rozchodzić” i nie wystarczy też sama modlitwa kierowana do Boga. Walkę z depresja warto zacząć od zwolnienia tempa codziennego życia. Warto zrezygnować z nadmiaru, tego wszystkiego co wokół nas, ponieważ dzisiaj człowiek za dużo słyszy, za dużo widzi, za dużo je, za dużo kupuje. Każdego dnia przyjmujemy za dużo informacji, w większości niestety negatywnych, które bardzo często wywołują smutek, przygnębienie i zniechęcenie. Warto uświadomić sobie jaki jest cel mojego życia na ziemi? Dlaczego podejmują aż tyle różnych działań i biorę na siebie aż obowiązków na siebie? Czy wszystkie są naprawdę wartościowe i konieczne? Warto podjąć wysiłek odbudowania swoich relacji z ludźmi, i zaplanować czas na spotkania z członkami mojej rodziny, z przyjaciółmi, ze znajomymi. Warto nabrać przekonania do wypoczynku fizycznego, umysłowego i duchowego, także po to by wejść we właściwe relacje ze sobą samym.
Jako ludzie wierzący w Boga, nawet jeśli nieraz ta wiara w nas osłabła, to warto i należy odbudować swoje relacje z Panem Bogiem, swoje relacje z Jezusem Chrystusem. Pamiętajmy, że  Bóg jest miłosierny, zawsze gotowy by uchwycić naszą dłoń, aby wyciągnąć nas z naszych otchłani i przepaści codziennego życia, pod jednym tylko warunkiem, że my tę rękę do Niego wyciągniemy. Dlatego z ufnością powierzajmy Bogu całe swoje codzienne życie, powtarzając w modlitwie: „Jezu ufam Tobie”, wierząc, że u Boga nie ma nic niemożliwego. Warto podobnie jak św. Jan Paweł II oddać całego siebie Matce Bożej: „Totus Tuus”, „Cały jestem twój Maryjo”, i codziennie uciekać się pod Jej obronę.
I nigdy nie mówmy: „sam sobie w życiu poradzę”, „samemu mi dobrze”, „nikogo już nie potrzebuję, bo nawet Bóg mnie opuścił”. Otwórzmy się na Boga i na ludzi. Dbajmy na co dzień o więzi zarówno z Bogiem, jak i z bliźnimi, którzy są wokół nas, a będzie nam się żyło łatwiej i zdrowiej. Amen.
(o.R.)